"Muzeum powstało z szacunku dla historii i z potrzeby serca. Zgromadzone zostały w nim eksponaty, zbierane przez wiele lat, wszystko co słu-żyło wykonaniu chleba i wszystkiego co o szacunku dla chleba zaświadcza. Gośćmi szczególnie ważnymi w Muzeum są i będą dzieci. Bo od szacunku dla kromki, naszej strawy powszedniej już tylko krok do szacunku dla najbliższych, do kraju rodzinnego, do otaczającego nas świata. Intencją naszą jest również uświadomienie wszystkim, że spośród najróżniej-szych wypieków nasz polski, tradycyjny chleb nie ma sobie równego."
Tymi słowy Muzeum Chleba - jedyne chyba na świecie - definiuje sens swego istnienia. Powstało ono w Radzionkowie (a stąd bardzo blisko do Sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich) przed ośmiu laty staraniem jednego, niezwykłego człowieka, pana Piotra Mankiewicza. To on gromadził przez lata niepotrzebne już nikomu stare przedmioty, urządzenia, maszyny, różnorakie akcesoria piekarskie, kuchenne, techniczne, produkty rzemiosł, które minęły wraz z epoką, by, podniósłszy je do rangi eksponatów muzealnych pokazać wszystkim, że miały i mają wyjątkową wartość.
Muzeum Chleba przyciąga swą niezwyczajną aurą. Zapach chleba miesza się tu z zapachem starej, śląskiej kuchni, urocza cukiernia, w której zgromadzono oryginalne eksponaty z belle epoque sąsiaduje z piekarenką, w której podekscytowane dzieci urabiają na specjalnych stołach ciasto, potem go wałkują i zaplatają w warkocze, a gotowe kukiełki z ciasta, plecionki, strucelki, jednym słowem bułeczki o niepowtarzalnych kształtach, kładą na blasze, która wędruje do pieca. Pod koniec zwiedzania odbywa się degustacja własnych wypieków, które, z całą pewnością, są najpyszniejsze na świecie. A jeszcze można wziąć do ręki niektóre eksponaty i poprzyglądać się im z bliska i można posłuchać subtelnych dźwięków wydobywających się z grającej maszyny, którą uruchamiają ząbki wycięte w metalowej płycie i puszczona w ruch sprężyna; prawdziwy majstersztyk z epoki pradziadków. I można zobaczyć, jak wglądała magiczna latarnia, zwana inaczej czarnoksięską, (z niej to właśnie wywodzą się dzisiejsze, nowoczesne rzutniki, aparaty służące do projekcji przeźroczy). Magia tego miejsca sprawia i to, że uczniowie słuchają pana Mankiewicza w zupełnej ciszy, a mówi on o zwykłym, codziennym chlebie, lecz to, co mówi, trafia prosto do umysłu i serca, po prostu wzrusza.
Jest także w tym muzeum sala lekcyjna, przypominająca tę z powieści Stefana Żeromskiego Syzyfowe prace, a także z książki Ferenca Molnara Chłopcy z Placu Broni. W muzealnej klasie dzieci nie siedzą przy stolikach, ale w ławkach i nie piszą długopisami w zeszytach, lecz rysikami na tabliczkach. Dowiadują się m.in. także o metodach wychowawczych powszechnie wówczas stosowanych. Drastyczność tych metod, pokazana tak namacalnie, zawsze wywołuje spore ożywienie i głośne komentarze wychowywanych bezstresowo młodych ludzi. Oto pokaz szkolnego mundurku. Z tyłu, to jest tam, gdzie kończą się plecy, chłopięce spodenki mają zmyślną klapkę zamykaną na trzy guziki. Wystarczy je odpiąć, by opuszczona klapka odsłaniała miejsce „sprawiedliwej” egzekucji kary za pomocą rzemiennej rózgi. Można tu także kupić estetyczną i mądrą pamiątkę, odpocząć na ławeczce w ogródku, pokołysać się na huśtawce, zjeść w drewnianej chacie śląską „wodzionkę” (zupę z chleba)... Na odchodnym każde z dzieci dostaje na pamiątkę wydawać by się mogło zwykły zeszyt w kratkę. Dopiero po jego otwarciu orientujemy się, że to jest jeszcze jedna mądra lekcja, którą Muzeum Chleba podarowało dzieciom. Na drugiej stronie okładki zamieszczone są, prócz przysłów, dwie modlitwy, jedna przed nauką, druga po jej zakończeniu. Czytając je nie sposób się nie zadumać się nad czasem obecnym i tym minionym.
Więcej zdjęć można obejrzeć w GALERII
ZZM

|