|
Jan Paweł II na szkolnym apelu |
|
Zelczyna, 19 października 2007 roku.
To był zwyczajny szkolny dzień. Dzień pełen rozkrzyczanych przerw i pełen twórczej ciszy lekcyjnych sal. Około godziny jedenastej zostaliśmy zaproszeni na uroczysty apel dedykowany papieżowi Janowi Pawłowi II.
Wszyscy uczniowie i nauczyciele zgromadzili się w szkolnej hali sportowej. Tam też na biało-czerwonym tle widniała, okazałych rozmiarów fotografia Ojca Świętego. Obok stał mały stolik, a na nim bukiet kwiatów, symboliczna żółta szarfa i rząd uśpionych świeczek.
Na gimnastycznych ławeczkach siedzieli uczniowie klasy Va. Odświętnie ubrani, z przejęciem czekali by zaprezentować program artystyczny.
|
Gdy wniesiono szkolny sztandar, wszyscy zaśpiewaliśmy hymn narodowy. A potem wsłuchaliśmy się w precyzyjną relację z wizyty Jana Pawła II w Skawinie w dniu 19 sierpnia 2002 roku. I szybko przypomnieliśmy sobie tamte chwile wzruszeń i słowa Ojca Świętego: „…Dziękuję Wam za to zatrzymanie w Skawinie…”.
I coraz bardziej stawało się niezwyczajnie. Bo znowu usłyszeliśmy głos z Rzymu, oznajmiający, że papieżem został kardynał z Polski - Karol Wojtyła. A potem On sam znów opowiadał o szkolnych kolegach, teatrze, maturze i kremówkach. I oto znów był z nami, Taki sam i Ten sam- Jan Paweł II, polski papież, nasz papież.
Wzruszeni słuchaliśmy o sensie i treści Jego pielgrzymowania. Słuchaliśmy słów „Pieśni o Bogu ukrytym”, wypowiadanych z powagą przez Wojtka Franczuka „… Zabierz mnie do Efrem i pozwól tam z sobą pozostać…” Słuchaliśmy, a On był coraz bardziej z nami. Z każdym kolejnym słowem, kolejnym płomykiem kolejnej świeczki, zapalonej drżącą, uroczystą ręką kolejnego piątoklasisty.
Przemierzali kilka kroków od mikrofonu do małego stolika, by budzić do życia małe płomyki świec i przekazywali nam wielką prawdę o człowieku Janie Pawle II.
I zajaśniały blaskiem wszystkie płomyki, a my poczuliśmy treść Jego słów „A przecież nie cały umieram. To co we mnie niezniszczalne trwa.”
|
Gdy z głośników popłynęła muzyka, wydawało się, że to koniec artystycznej prezentacji, lecz spektakl trwał nadal.
Pojedynczo, w precyzyjnie odliczonym rytmie wracali na naszą stronę: Patrycja, Kamil, Wojtek Franczuk, Gabrysia, Patryk, Beata, Marta, Agnieszka, Paweł, Wojtek Ożóg, Tomek, Dominika i Dawid.
Szli odświętni, przejęci, wyjątkowi i każdy niósł cząstkę tego co niezniszczalne. Widziałam łzy w oczach nauczycieli, widziałam uroczyste twarze uczniów i czułam, że to już nie był zwyczajny szkolny dzień.
Ten subtelny, wzruszający spektakl przygotował i poprowadził człowiek o sercu wrażliwym i umyśle wędrującym wśród gwiazd - poeta i nauczyciel Zenon Michalski.
Dziękujemy.
Danuta Wicher
| |